Choć na co dzień pracuję w największym parku miejskim w Polsce, Myślęcinku, i uważam go za najcudowniejsze miejsce w Bydgoszczy, to chciałabym opowiedzieć Wam o zupełnie innym zakątku miasta.
Kiedy prawie 10 lat temu przeprowadziłam się na Błonie, mój mąż na jeden z pierwszych spacerów po okolicy zabrał mnie nad Kanał Bydgoski. Do dziś pamiętam mój zachwyt. Była zima. Tuż za śluzą przy ulicy Wrocławskiej otwierał się inny świat-tuż obok szaroburego osiedla pełnego bloków i zaniedbanych kamienic mieściła się oaza spokoju, naturalny skarb-nie tylko dla rodzin z dziećmi, ale też osób starszych czy chcących uprawiać sporty. Woda stanowiła grubą taflę, po której biegali panowie z kijami hokejowymi i rozgrywali mecz. Alejkami spacerowali ludzie korzystając z niedzielnego popołudnia. Oszronione drzewa tworzyły tło dla bajecznych pejzaży. Na brzegu zmarznięte kaczki co jakiś czas dawały o sobie znać. Idąc i chłonąc to piękno, człowiek nie zdawał sobie sprawy z tego, jak szybko minęła godzina. Ten fragment Kanału-aż do ulicy Broniewskiego, to moim zdaniem, jedna z wizytówek Bydgoszczy, o którą powinno się dbać z pietyzmem. Pozwala celebrować wiosenne pierwsze promienie słońca pośród budzącej się do życia przyrody. Latem to tu najprzyjemniej jeździć na rowerze w cieniu drzew nad brzegiem Kanału dającego przyjemny chłód i rozkoszując się mgiełką rozpraszaną przez wodotryski. Nie znam też drugiego takiego miejsca, gdzie jesienią można spotkać tyle wiewiórek skaczących po drzewach, co tu. Istny raj i to zaledwie kilka minut od ruchliwych ulic i wielkich blokowisk.
Sandra Tyczyno – zawodowo rzecznik Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku „Myślęcinek”, prywatnie mama Tosi i Mikołaja. Pasjonatka podróży, ale także zajadła lokalna patriotka. Uwielbia gotować.
Sprawdźcie również inne miejsca polecane przez lokalnych przewodników w Bydgoszczy